Z mojego jak zwykle pięknego snu musiał mnie wyrwać ten cholerny budzik . Ręka lekko mnie szczypała , ale się tym nie przejmowałam . Wzięłam szybki prysznic i zjadłam kanapkę . Kończyłam właśnie mój posiłek , gdy zadzwonił telefon .
- Cześć Ann tu Jimi ,dzisiaj do 19:30 masz wolne staw się przed domem chłopaków o 19:50i ich ogarnij o 20 :25 mają koncert .
- Ok Jim ,wiesz może czy sala do boxu jest dzisiaj wolna ?- zapytałąm się - Mmm tak , ale musisz ja oddać do 13
- Emm ok to żegnam - chciałam mówić jak najbardziej formalnie
- Do widzenia- odpowiedział i zakończył połączenie
Szybko poszłam na górę ubrałam dres i czarną bez palcówkę na rękę na której miałam bandaż . Zamknęłam dom . Pobiegłam na sale zrobiłam parę pompek i zaczęłam walić w worek .
3 godziny później
Perspektywa Zayn 'a
Wszedłem na salę i mnie zamurowało . Ann waliła w worek z taką siłą i precyzją ,że aż zacząłem się bać o swoje życie .
- Mmm hej - powiedziałem dosyć głośno , tak by mnie usłyszała
- Dzień Dobry Panie Malik - jej ton był taki chłodny ,że po plecach przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. - Już kończę zaraz sala będzie wolna .- Od jesteśmy przeszliśmy na per Pan ? - zapytałem
- O czym pan mówi Panie Malik ?- spojrzałem na nią dziwnie .Co się wtedy stało na London Eye ?
- Emm przepraszam . - odpowiedziałem i patrzyłem jak zabiera swoje rzeczy .
- Może zostaniesz jeszcze i ze mną poćwiczysz ?- bałem się jak na to zareaguję
- Dziękuję Panie Malik za propozycję , ale z niej nie skorzystam .- odpowiedziała i zaczęła kierować do wyjścia . Już miała wychodzić gdy się odwróciła i powiedziała - Miłego Dnia Proszę Pana i wyszła . A ja nie wiedziałem co powiedzieć muszę wyciągnąć coś od Harrego musi wiedzieć co się stało i to jeszcze Panie Malik no wiecie co ?
19 : 40
Poprawiłam swój strój czyli czarna bokserkę ,obcisłe czarne spodnie , Ray Bany ,wysokie trampki i pistolet u pasa ASG M92F Black piękne cudeńko oczywiście nie naładowane ( jeszcze :P) . Poprawiłam makijaż zamknęłam drzwi.
Równo o 19:50 stanęłam przed ich domem i zapukałam .
Drzwi otworzyła starsza kobieta i zaprowadziła do środka co tam zobaczyłam mnie przeraziło oni byli w totalnej rozsypce . Biegali po domu jak oszalali . Starsza kobieta spojrzała na mnie znaczącym wzrokiem , czyli ja miałam ich uspokoić super . Niall starał sie założyć spodnie ,a Liam latał z telefonem ,mulat wrzeszczał na Louisa , a Harry poprawiał włosy .Gdy mnie zobaczyli zamarli
- Dobry Wieczór za 30 min zaczynacie koncert więc Panie Payne , Styles , Malik i Tomlinson zapraszam do samochodu , a Panie Horan prosiłabym o założenie spodni i dołączenie do nas w czasie- spojrzałam na zegar który wisiał w salonie -2 min - wszyscy przytaknęli i ruszyli do wyjścia ,a ja dumna z siebie że na nich nie nawrzeszczałam ruszyłam za nimi. Gdy wszyscy byli w samochodzie zajęłam miejsce kierowcy i odjechaliśmy . Przez krótką chwilę panowała cisza , ale po niedługim czasie chłopcy zaczęli rozmawiać ,a ja całą swoja uwagę skupiłam na prowadzeniu samochodu . Nagle ktoś zapukał w moje okno , a ja je uchiliłam
- Ann mogłabyś włączyć radio? -zapytał Louis -Oczywiście proszę pana .- przykleiłam sztuczny uśmiech na twarz i nacisnęłam guzik .
Perspektywa Louis'a
Zdziwiło mnie trochę jej zachowanie była taka poważna jakby była tylko nasza pracownica jest strasznie trudna do rozgryzienia zatrzymaliśmy się , dziewczyna założyła ciemne okulary i wyszła okrążyła samochód i odtworzyła drzwi . wysiedliśmy a ona jak profesjonalny ochroniarz zatrzymywała fanki jak tak szliśmy dopiero wtedy zauważyłam ,że ma na pasie pistolet . Nie wiem jak ona to zrobiła , ale wciągu 10 min byliśmy już w środku . Szliśmy przodem rozmawiając a ona za nami cały czas miała czujny wzrok i obserwowała otoczenie nagle podbiegła do Liama , a ona w mgnieniu oka znalazła się obok niego .
- Przepraszam Panie Payne ale za 5 min zaczynacie koncert więc prosiłabym abyście już poszli na zaplecze - jej głos był taki sztucznie słodki - Jeśli chciałby porozmawiać z tą fanką proszę ją zaprosić po koncercie dobrze -Wszyscy patrzyli na nią zaszokowani , a Liam przytaknął i ruszyliśmy dalej .Zmieściliśmy się idealnie w czasie i weszliśmy na scenę
Perspektywa Ann
Gdy zespół wyszedł , podszedł do mnie Jimi
- Ann jak ty to zrobiłaś są punktualnie i jeszcze ta akcja z fanka jesteś świetna!- lekko się zarumieniłam
- Dziękuję - spojrzałam na niego jest ze mnie dumny to dla mnie ważne
Koncert się skończył , a do mnie podeszli chłopcy - I jak Ann podobał ci się występ ? -podniosłam głowę- Przepraszam Panie Horan ,ale nie słuchałam waszego występu .- odpowiedziałam i zaczęłam grać w węża na telefonie . Gdy rozdali autografy szybko przetransportowałam ich do samochodu .
Chłopcy cały czas rozmawiali , a ja skupiłam sie na drodze
Znowu zapukali w szybę
- Tak panie Horan mogę w czymś pomóc? - odezwałam się chyba lekko speszyłam chłopaka
- Eee no bo .. wiesz może chciałabyś do nas przyjść bo robimy maraton filmowy - chłopak cały czas się jąkał
- Niestety muszę odmówić , ale dziękuję za propozycje proszę pana - odpowiedziałam
- Aha dziękuję -, ja lekko kiwnełam głową i zamknęłam szybę .Dojechaliśmy do domu oni poszli do siebie pożegnałam się z nimi kulturalnym do widzenia i poszłam w stronę domu . Poszłam do salonu i wziełam gitarę musiałam wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje . Więc zaczęłam grać .
Perspektywa Zayn'a
Miałem jakoś wyciągnąć Ann z domu by obejrzała z nami film wziąłem klucze od jej domu . Byłem już przed drzwiami usłyszałem słodki głos
When your soul finds the soul it was waiting for /Kiedy twoja dusza, znajdzie duszę, na którą czekała
When someone walks into your heart through an open door/Kiedy ktoś wchodzi do twojego serca przez otwarte drzwi
When your hand finds the hand it was meant to hold/Kiedy twoja ręka, znajdzie rękę, przeznaczoną do uścisku
Don't let go/Nie odpuszczaj
Someone comes into your world/Ktoś wchodzi w twój świat
Suddenly your world has changed forever/Nagle twój świat zmienił się na zawsze
Wszedłem do mieszkania delikatnie otworzyłem drzwi śpiewała piosenkę cały czas patrzyłem wkładała w to tyle uczucia
No there's no one else's eyes/Nie ma żadnych innych oczu
That could see into me/Które mogłyby przejrzeć mnie na wylot
No one else's arms can lift/Niczyje ramiona nie mogą wznieść
Lift me up so high/Wznieść mnie tak wysoko
Your love lifts me out of time/Twoja miłość wznosi mnie poza czas
And you know my heart by heart/A ty znasz moje serce na pamięć
Ostatni raz przejechała palcami po strunach i uśmiechnęła się do siebie . Zacząłem jej bić brawo .
Perspektywa Ann
W drzwiach stał Zayn . Jak on się tu znalazł ?Ale to nie to mnie tak przeraziło tylko to że odkrył moją tajemnicę , o której wiedział tylko Max .
- Łał to było - nie dałam mu dokończyć - Nic nie widziałeś , to co się teraz stało nie miało miejsca rozumiesz - popatrzył na mnie - Ale ..- Rozumiesz!!! - krzyknełam
- Nie powiem o tym nikomu , jeśli dasz nam jeszcze jedna szanse. - Spojrzałam na niego musiałam to zrobić musiałam im dać szanse inaczej oni się dowiedzą ,a nie mogą .
- Dobrze -westchnęłam -Ale jeśli jeszcze raz zawalicie nic was nie uratuje jasne !!??-kiwnął głową
- Idziemy do nas na maraton - ok - poszłam po płaszcz i wyszliśmy .
Droga nam minęła w ciszy
Weszłam do ich domu i usiadłam na nich kanapie i podkradłam ;po p corn Niall'owi
- Co oglądamy ?- zapytałam - a wszyscy na mnie patrzyli ze zdziwieniem
- Mam z tąd iść ?-Nie!!- odkrzykneli jednogłośnie
-Tytanic !- krzyknął Harry
-Marchewka w dolinie selera!!- krzyknął Louis - spojrzałam na niego wzrokiem typu WTF?!
- A wy ?- zapytałam zrezygnowana
- Nam to wisi .-Liam wzruszył ramionami - zauważyłam ,że siedzi przygnębiony
- Ok to co powiecie na Ludzką Stonogę - zapytałam -Ok nigdy tego nie oglądaliśmy -To jest uzgodnione zrobiliście za mało pop cornu Liam choć mi pomożesz - chłopak poszedł za mną do kuchni
Stanęłam przy blacie i się odwróciłam - Gdzie trzymacie pop corn ? -Odpowiedział mi z lekkim opóźnieniem - W trzeciej szafce po lewej - wzięłam saszetkę i wrzuciłam ją do mikrofalówki i odwróciłam się do chłopaka
- Jaka dziewczyna zawróciła ci tak w głowie ?- zapytałam a on podniósł wzrok i uśmiechnął się blado
- Aż tak widać - zapytał - Nie zgadywałam - odpowiedziałam - po prostu napisz do niej i spotkaj się z nia i już ci padnie do ramion - powiedziałam - Ale jeśli coś zrobię źle ??- Serio ?-Słuchaj jesteś bardzo miły i opiekuńczy więc weź się w garść i zaproś ją na kolacje . - Dzięki zrobię tak obiecuję -choć tu - powiedziałąm podszedł do mnie , a ja dałam kopniaka w pupę - Na szczęście - wyjęłam z mikrofalówki pop corn wsypałam do miski i zajęłam miejsce na kanapie obok Nialla i Zayna Liam usiadł na fotelu ,a Louis i Harry na podłodze
Film nie był taki ciekawy więc tak w połowie powieki robiły cięższe ,aż wreszcie zasnęłam
*****
Hej jestem strasznie zmęczona więc sory za błędy proszę o komentarze
Xoxo Bezzy Bee
niedziela, 24 sierpnia 2014
czwartek, 7 sierpnia 2014
Rozdział szósty
Rano obudził mnie budzik . Wywlekłam się z łóżka . Wzięłam ubrania i poszłam pod prysznic . Umyłam włosy kokosowym szamponem i ogoliłam nogi . Ubrałam się i wymalowałam wyglądałam tak ...
Poszłam do kuchni zrobiłam sobie mocną kawę z tego ,że miałam jeszcze 1,5 godziny do 9 postanowiłam zrobić sobie naleśniki
Chciałam skonsumować swoje danie gdy do kuchni wpadało One Direction blondasek oblizał wargę i powiedział
- Oooo naleśniczki - zatarł ręce i zabrał mi talerz. Wkurzyłam się, wstałam i poszłam do pokoju zatrzaskując drzwi i zamykając je na klucz . Doszły do mnie słowa ,, Gratulacje Niall!!!'' Po paru minutach usłyszałam kroki
- Ann otwórz - ktoś powiedział , a ja odfuknęłam
- Zajmij się swoim życiem gwiazdeczko!!! - zaakcentowałam ostatnie trzy słowa odpowiedziało mi prychnięcie
- Dobrze poczekamy aż pani mądralińskiej przejdzie foch i wtedy wyjdziemy- przewróciłam oczami
- To sobie trochę poczekacie - syknęłam - Jak chcesz - i poszedł
5 godzin później
Moje kiszki marsza grają a pencherz powoli pęka już nie wytrzymałam cicho przekręciłam klucz i otworzyłam drzwi.
O mało co nie krzyknęłam ze strachu oparty o moje drzwi siedział Harry . Cicho go ominęłam i poszłam do łazienki w salonie siedziała reszta zespołu .
Gdy mój pęcherz już się opróżnił zaczęłam się kierować w stronę pokoju . Zdziwiło mnie, że Harolda nie ma przy drzwiach , może dał sobie spokój . Za plecami usłyszałam głos Harolda
- A gdzie my się wybieramy ?- odwróciłam sie za mną stał Harry z cwaniackim uśmiechem - Do pokoju - odpowiedziałam a on podszedł do mnie i przerzucił sobie przez ramię , a w głowie miałam chytry plan ośmieszę go przed resztą złapałam go za szyję i przytuliłam go do siebie on się zdziwił , ale szedł dalej . Gdy byliśmy już przy chłopcach pocałowałam go w policzek usłyszałam tylko ciche Uuuu i gratulacje Harry lustrowałam każdego z chłopców prawie wszyscy się cieszyli oprócz mulata , który patrzył na Harolda z gniewem . Teraz ja weszłam do akcji złapałam go za szyję i odepchnęłam się od jego torsu nogami i go powaliłam zrobiłam potrójne salto w tył i pięknie wylądowałam podeszłam do Harolda i powiedziałam
- I co kochanie dziewczyna cię powaliła- Foch , a ja myślałem ,że jesteś fajna ..
- To się pomyliłeś .- odpowiedziałam
- No Harry -powiedział z Zayn
- ale z ciebie cienias dziewczyna cię pokonała - prychnął - Dobra idziemy - odezwałam się . Byłam już przy wyjściu gdy dogonili mnie chłopcy
- Idziemy na London Eye - powiedział Louis
-Ok powiedziałam i ruszyłam na przystanek wsiadłam do autobusu ,drzwi się zamknęły , a ja pojechałam pod London Eye
i kupiłam bilet . Czekając w kolejce do kapsuły wpadli chłopcy .
- Wiesz jak ja się martwiłem - powiedział Liam
- Nie martw się jestem duża dziewczynką i sobie poradzę .
Wypadło tak że ja musiałam być w kapsule z Loczkiem , tak zadecydował Liam,
wsiadłam do kopuły .
Podziwiałam widoki gdy odezwał się Harry
- Dlaczego jesteś dla wszystkich taka oschła i zamknięta dla wszystkich
- Nie powinno cie to obchodzić - powiedziałam -Ale interesuje powiedz mi
- Nie - działał mi na nerwy- nie masz pewnie przyjaciół a ja chce się przed tobą otworzyć a ty to odrzucasz
co jest z tobą nie tak
- Wszystko jestem inna rozu....- nie dokończyłam bo Harry naparł na moje usta z impetem lecz szybko się ogarnęłam , odsunęłam go od siebie i wymierzyłam mu siarczystego polika -Jesteś dla mnie nikim zostaw mnie w spokoju -wrzeszczałam -koło się zatrzymało ,a ja wybiegłam z niej z płaczem widziałam tylko chłopaków którzy chcieli mnie zatrzymać lecz ja im się wyrwałam krzycząc - Zostawcie mnie w spokoju nie chce was znać .
- Biegłam do domu po otworzeniu drzwi pobiegłam do łazienki szybko otworzyłam saszetkę i wyjęłam z niej żyletkę i zrobiłam sobie trzy nieszkodliwe cięcia od razu poczułam się lepiej. Zabandażowałam sobie rękę i poszłam spać .
***
Chciałabym zobaczy jakąś aktywność z waszej strony uważam ten rozdział za jeden z gorszych
Xoxo Bezzy Bee
poniedziałek, 7 lipca 2014
Rozdział piąty
17 Lipca
Rano obudziły mnie promyki słońca . Jeśli godzine 12 można nazwać ranem , a uwierzcie mi , pospałabym jeszcze sobie. Po przebudzeniu poszłam wziąść szybki prysznic mialam sie przeciez za trzy godziny stawić możliwie przed moją przyszła praca . Poszłam pod prysznic odkręciłam wodę czułam jak ciepła ciecz spływa po moim ciele i jak moje mięśnie stopniowo sie rozluźniają umyłam włosy swoim ulubionym jabłkowym szaponem . Po 20 min rozkoszy musiałam niestety wyjśc z pod prysznica , szybko się ubrałam w mój czarny dres i zwiozałam włosy w wysoką kitkę
Poszłam do kuchni i zjadłam lekkie siadanie . Zanim sie obejrzałam była już 14 30 . Wzięłam swoja torbę i klucze od mieszkania Melanii ( to u niej miszkam ) . Zdążyłam na taksówkę. Po 10 min byłam przed domem a raczej wielką willa z basenem. Chciałam wejść gdy się pojawił ochroniarz
- Ej mała a ty gdzie - miał szorstki głos
- Ja jestem umówiona z panem Jimim Hanterem na rekrytacje- jego rysy twarzy złagodniały - Prosze poczekać - poszedł zadzwonić
- Proszę za mna Jimi czeka na ciebie - westchnełam z ulgą szłam za tym gorylem w strone małej hali . Sala była rewelacyjna rozglądałam z zachwytem zanim nie podszedł do mnie człowiek tak po 40
- Witaj nazywam się Jim Harter - myślałam że będzie on gburowaty a to człowiek z ikrą
- Miło mi nazywam się Ann Waltter - mój głos trochę się trząsł
- Zanim zaczniemy możesz mi zadać parę pytań - myślałam ze to on będzie mi zadawał pytania ,ale mam jedno nurtujące pytanie
- Wal śmiało - przełknełam sline
- Czemu zadał mi pan to dziwne pytanie o chłopaka w lokowatych włosach - cicho sie zaśmiał - chciałem wiedziec czy nie rzucisz się na chłopców i czy moge ci ufać , a ty nic o nich nie więc cię tu zaprosiłem
- Aha to wszystkie pytania - zaczęłam ściszać głos
- Ok zapraszam na trening - poszłam za moim ,, ojcem ''
Musiałam przejść serie szkoleń przebiec tor przeszkód i zmierzyc moja sprawnośc fizyczna ,a na koniec musiałam walczyć z Jimim Haterem moim ojcem właśnie z nim .
Zaczęłam , zrobiłam wykop , ale zablokował moje ruchy , gdy chciał mnie zaatakować ja je ominęłam zaczęłam od nog , pózniej przerzuciłam go przez ramię udało mi się go powalic
Jego oczy rozszerzyły sie ze zdziwienia - Przepraszam , ja a a a może lepiej pójdę .
- Czekaj !!! masz tę pracę - odwróciłam sie i uśmiechnełam
- Na na na prawdę ?? - zaśmiał się
- Miałąś ją juz po torze przeszkód nie myślałem że mnie pokonasz i do tego jestes kobietą będziesz nocnym ochroniarzem One Direction czyli wypady do klubów , ogniska , imprezy itp. choc podpisac papiery a potem poznasz chłopców. - cieszyłam się jak oszalała , ale mialam jedna wątpliwość
- Ale będę mieszkać u siebie prawda ??? - jego oczy pociemniały
- Nie z powodu że będziesz aktywnie być w zyciu chłopców na tyłach jest domek będziesz w nim mieszkac
- Rozumiem - poszłam i podpisałam papierki będę ich ochroniarzem i mam z tego czekaj 20 tys miesięcznie łał mogę mieć jeden dzień wolnego w tygodniu
- Choć poznasz One Direction - potaknełam głową szłam przez dróżkę potem Jimi zadzwonił do drzwi otworzyła je starsza kobieta po 50
- Witaj Jim chłopcy czekają -weszłam za nim
- Hej chłopcy poznajcie Ann bedzie waszym nowym ochroniarzem - popatrzyli na mnie ,az jeden do mnie podszedł
- Witaj w rodzinie - powiedział ten lokowatych włosach jego ręka pojechała za daleko szybko ją wykręciłam zdziwiony lokowaty patrzył na mnie przestraszony - jeszcze raz dotkniesz mojego tyłka a zgotuje ci piekło - puściłam jego ręke wszyscy patrzyli na mnie
- Ktos jeszcze ??- zapytałam pokręcili przeczaco głowami -
- I dobrze -Jimi patrzył na mnie z podziwem
- Napewno nie jesteś ich fanka- pociemniały mi oczy
- Ujmijmy to inaczej bym ich polubiła , ale nie po tym - pokazałąm na lokowatego
- Ok to może przedstawcie sie jej - uśmiechnęli się
- Ja jestem Louis najstarszy i najbardziej odpowiedzialny - wydął pierś a wszyscy oprócz nie wybuchneli śmiechem patrzyłam na nich zdesorientowana
- Zobaczysz póżniej ja jestem Liam- uśmiechnał się a ja lekko uniosłam kącik w górę
- Ja Niall - powiedział chłopak o nieziemsko błekitnych oczach
- Ja Zayn ten przystojny - póścił do mnie oczko , a ja zgromiłam go wzrokiem i się wzdrygnął
- Ja a jes tee m Harry - Odwróciłam się w jego strone ale jego nie zaszczyciłamgo wzrokiem
- Ok poznałam wszystkich mogę zobaczyć swój pokój - Jim spojrzał na mnie
- Jasne , ale ja ci go nie pokaże tylko Louis bo on ci go wybrał - eee Louis który to ???
To ja - pokazał ten co wydał pierś - odetchnełam z ulga , ale nie pokazałam to po sobie
- Ok możemy iść - spojrzał na mnie błagalnie lokowaty i powiedział - Przepraszam nie powinienem- spojrzałam na niego
- Oj nie bój się uwierz ja spełniam swoje obietnice - odwróciłam się
- Gotowy - zapytałam Lo... nie wiem ale nie ważne - pokiwał twierdzo głowo wziął klucze i wyszliśmy
- Ok Ann nie wiedziałem że będzie dziewczyna więc szybko to przygotowywałem i może ci sie nie spodobac - przerwałam mu
- Mi wystaczy łóżko i nic więcej - popatrzył na mnie dziwnie
- Na pewno jesteś dziewczyna - zgromiłam go wzrokiem
- Tak umiem chodzić na szpilkach ale ja jestem samo wystarczalna - mruknął cos pod nosem
- Nie buj się w od 25 listopada mnie tu nie będzie - spojrzał na mnie dziwnie
- Czemu ???- nie powinno cię to obchodzic - prychnęłam
reszta droga minęła w ciszy doszliśmy do małego domku na zapleczu był śliczny biały w prowansalskim stylu i miał ogródek już się w nim zakochałam
- Tu masz klucze - powiedział Louis - ale najpierw cię po nim oprowadzę
- Ok - weszłam za nim najpierw zobaczyłam kuchnię i aż mnie zatkało a na tym miejscu mi chyba zależało mi najbardziej była bardzo jasna
Dalej był salon też w stylu prowansalskim z duża berzową kanapą i plazmą
łazienka była urządzona w starym stylu najbardziej podobało mi się tam lustro
Louis jesteś rewelacyjny mówiłam ci to -zaśmiał się -Nie ale miło mi to słyszec - znów mu przerwałam - ten domek jest piękny masz talent .
- Nie tak szybko jeszcze sypalnia - uśmiechnął się
- ok -weszłam do pomieszczenia i stanęłam była cudowana
- błagam uszczypnij mnie bo ja chyba śnie - Louis już wybuchnął śmiechem przeszłam przez cały pokój
- Proszę cię to jest nic to chyba najbiedniej urządone mieszkanie - oczy mi się zaszkliły
- Nie ono jest piekne zawze o takim marzyłam ja spałam na materacu zdarzało się że nie miałam nic do jedzenia .
- Ja a aa nie wiedziałem - widziałam wsółczócie
- To się najpierw zastanów zanim coś powiesz - powiedziałam
- To możemy cię jutro odwiedzić ??? - spojrzałam na niego
- Nie mam inne sprawy na głowie - powiedziałam strasznie oschcle
- Wychodze ty tez musisz wyjść .- wyszedł a ja go zignorowłam gdy się żegnał potem zamknęłam dom muszę przecierz iśc do miezkania i wziąść rzeczy . Następnie zadzwoniłam do Maxa
- Max - mówiłam pełna entuzjazmu
- Ann hej i jak po rekrutacji - wziełam głeboki oddech
- Mam pracę, ale muszę sie przeprowadzic - wziełam wdech
- To świetnie ale będe cie mogła czasem odwiedzac co - uśmiechnęłam sie
- Jak zawsze mysli tylko o sobie co ??? - powiedziałam żartobliwie
- Ejj zmiejszasz moje ego tak nie ładnie - prychnełam
- Ktoś powinien hahah zaśmiałam się - Muszę kończyć pa mała
- Paaa wielkoludzie
-Wróciłam do domu Melanii już tam byłą powiedziałam jej że dostałam prace ale muszę sie wyprowadzię dała mi kartony tam wszystko spakowałam i wzięłam walizki podwiązła mnie a ja pokazałam dom była pod wrażeniem po rozpakowaniu wszystkiego poszłam spać jutro mój pierwszy dzień w pracy strasznie się stresuje . Niestety zadzwonił telefon .
- Hej Ann tu Jim - co on chce
- Hej o co chodzi ?? - zapytałam była 22
- Chodzi o to musisz spędzic cały dzien z chłopakami by ich lepiej poznac masz sie stawic przed ich domem o 9
- Rozumiem dobranoc - powiedziałam , załamałam się z nimi cały dzień no dobra przeżyje
*******
Hej komentujcie proszę bardzo tego potrzebuję i szukam osoby która może zrobić mi szablon
Pozdrawiam
Bezzy Bee
Rano obudziły mnie promyki słońca . Jeśli godzine 12 można nazwać ranem , a uwierzcie mi , pospałabym jeszcze sobie. Po przebudzeniu poszłam wziąść szybki prysznic mialam sie przeciez za trzy godziny stawić możliwie przed moją przyszła praca . Poszłam pod prysznic odkręciłam wodę czułam jak ciepła ciecz spływa po moim ciele i jak moje mięśnie stopniowo sie rozluźniają umyłam włosy swoim ulubionym jabłkowym szaponem . Po 20 min rozkoszy musiałam niestety wyjśc z pod prysznica , szybko się ubrałam w mój czarny dres i zwiozałam włosy w wysoką kitkę
Poszłam do kuchni i zjadłam lekkie siadanie . Zanim sie obejrzałam była już 14 30 . Wzięłam swoja torbę i klucze od mieszkania Melanii ( to u niej miszkam ) . Zdążyłam na taksówkę. Po 10 min byłam przed domem a raczej wielką willa z basenem. Chciałam wejść gdy się pojawił ochroniarz
- Ej mała a ty gdzie - miał szorstki głos
- Ja jestem umówiona z panem Jimim Hanterem na rekrytacje- jego rysy twarzy złagodniały - Prosze poczekać - poszedł zadzwonić
- Proszę za mna Jimi czeka na ciebie - westchnełam z ulgą szłam za tym gorylem w strone małej hali . Sala była rewelacyjna rozglądałam z zachwytem zanim nie podszedł do mnie człowiek tak po 40
- Witaj nazywam się Jim Harter - myślałam że będzie on gburowaty a to człowiek z ikrą
- Miło mi nazywam się Ann Waltter - mój głos trochę się trząsł
- Zanim zaczniemy możesz mi zadać parę pytań - myślałam ze to on będzie mi zadawał pytania ,ale mam jedno nurtujące pytanie
- Wal śmiało - przełknełam sline
- Czemu zadał mi pan to dziwne pytanie o chłopaka w lokowatych włosach - cicho sie zaśmiał - chciałem wiedziec czy nie rzucisz się na chłopców i czy moge ci ufać , a ty nic o nich nie więc cię tu zaprosiłem
- Aha to wszystkie pytania - zaczęłam ściszać głos
- Ok zapraszam na trening - poszłam za moim ,, ojcem ''
Musiałam przejść serie szkoleń przebiec tor przeszkód i zmierzyc moja sprawnośc fizyczna ,a na koniec musiałam walczyć z Jimim Haterem moim ojcem właśnie z nim .
Zaczęłam , zrobiłam wykop , ale zablokował moje ruchy , gdy chciał mnie zaatakować ja je ominęłam zaczęłam od nog , pózniej przerzuciłam go przez ramię udało mi się go powalic
Jego oczy rozszerzyły sie ze zdziwienia - Przepraszam , ja a a a może lepiej pójdę .
- Czekaj !!! masz tę pracę - odwróciłam sie i uśmiechnełam
- Na na na prawdę ?? - zaśmiał się
- Miałąś ją juz po torze przeszkód nie myślałem że mnie pokonasz i do tego jestes kobietą będziesz nocnym ochroniarzem One Direction czyli wypady do klubów , ogniska , imprezy itp. choc podpisac papiery a potem poznasz chłopców. - cieszyłam się jak oszalała , ale mialam jedna wątpliwość
- Ale będę mieszkać u siebie prawda ??? - jego oczy pociemniały
- Nie z powodu że będziesz aktywnie być w zyciu chłopców na tyłach jest domek będziesz w nim mieszkac
- Rozumiem - poszłam i podpisałam papierki będę ich ochroniarzem i mam z tego czekaj 20 tys miesięcznie łał mogę mieć jeden dzień wolnego w tygodniu
- Choć poznasz One Direction - potaknełam głową szłam przez dróżkę potem Jimi zadzwonił do drzwi otworzyła je starsza kobieta po 50
- Witaj Jim chłopcy czekają -weszłam za nim
- Hej chłopcy poznajcie Ann bedzie waszym nowym ochroniarzem - popatrzyli na mnie ,az jeden do mnie podszedł
- Witaj w rodzinie - powiedział ten lokowatych włosach jego ręka pojechała za daleko szybko ją wykręciłam zdziwiony lokowaty patrzył na mnie przestraszony - jeszcze raz dotkniesz mojego tyłka a zgotuje ci piekło - puściłam jego ręke wszyscy patrzyli na mnie
- Ktos jeszcze ??- zapytałam pokręcili przeczaco głowami -
- I dobrze -Jimi patrzył na mnie z podziwem
- Napewno nie jesteś ich fanka- pociemniały mi oczy
- Ujmijmy to inaczej bym ich polubiła , ale nie po tym - pokazałąm na lokowatego
- Ok to może przedstawcie sie jej - uśmiechnęli się
- Ja jestem Louis najstarszy i najbardziej odpowiedzialny - wydął pierś a wszyscy oprócz nie wybuchneli śmiechem patrzyłam na nich zdesorientowana
- Zobaczysz póżniej ja jestem Liam- uśmiechnał się a ja lekko uniosłam kącik w górę
- Ja Niall - powiedział chłopak o nieziemsko błekitnych oczach
- Ja Zayn ten przystojny - póścił do mnie oczko , a ja zgromiłam go wzrokiem i się wzdrygnął
- Ja a jes tee m Harry - Odwróciłam się w jego strone ale jego nie zaszczyciłamgo wzrokiem
- Ok poznałam wszystkich mogę zobaczyć swój pokój - Jim spojrzał na mnie
- Jasne , ale ja ci go nie pokaże tylko Louis bo on ci go wybrał - eee Louis który to ???
To ja - pokazał ten co wydał pierś - odetchnełam z ulga , ale nie pokazałam to po sobie
- Ok możemy iść - spojrzał na mnie błagalnie lokowaty i powiedział - Przepraszam nie powinienem- spojrzałam na niego
- Oj nie bój się uwierz ja spełniam swoje obietnice - odwróciłam się
- Gotowy - zapytałam Lo... nie wiem ale nie ważne - pokiwał twierdzo głowo wziął klucze i wyszliśmy
- Ok Ann nie wiedziałem że będzie dziewczyna więc szybko to przygotowywałem i może ci sie nie spodobac - przerwałam mu
- Mi wystaczy łóżko i nic więcej - popatrzył na mnie dziwnie
- Na pewno jesteś dziewczyna - zgromiłam go wzrokiem
- Tak umiem chodzić na szpilkach ale ja jestem samo wystarczalna - mruknął cos pod nosem
- Nie buj się w od 25 listopada mnie tu nie będzie - spojrzał na mnie dziwnie
- Czemu ???- nie powinno cię to obchodzic - prychnęłam
reszta droga minęła w ciszy doszliśmy do małego domku na zapleczu był śliczny biały w prowansalskim stylu i miał ogródek już się w nim zakochałam
- Tu masz klucze - powiedział Louis - ale najpierw cię po nim oprowadzę
- Ok - weszłam za nim najpierw zobaczyłam kuchnię i aż mnie zatkało a na tym miejscu mi chyba zależało mi najbardziej była bardzo jasna
Dalej był salon też w stylu prowansalskim z duża berzową kanapą i plazmą
łazienka była urządzona w starym stylu najbardziej podobało mi się tam lustro
Louis jesteś rewelacyjny mówiłam ci to -zaśmiał się -Nie ale miło mi to słyszec - znów mu przerwałam - ten domek jest piękny masz talent .
- Nie tak szybko jeszcze sypalnia - uśmiechnął się
- ok -weszłam do pomieszczenia i stanęłam była cudowana
- błagam uszczypnij mnie bo ja chyba śnie - Louis już wybuchnął śmiechem przeszłam przez cały pokój
- Proszę cię to jest nic to chyba najbiedniej urządone mieszkanie - oczy mi się zaszkliły
- Nie ono jest piekne zawze o takim marzyłam ja spałam na materacu zdarzało się że nie miałam nic do jedzenia .
- Ja a aa nie wiedziałem - widziałam wsółczócie
- To się najpierw zastanów zanim coś powiesz - powiedziałam
- To możemy cię jutro odwiedzić ??? - spojrzałam na niego
- Nie mam inne sprawy na głowie - powiedziałam strasznie oschcle
- Wychodze ty tez musisz wyjść .- wyszedł a ja go zignorowłam gdy się żegnał potem zamknęłam dom muszę przecierz iśc do miezkania i wziąść rzeczy . Następnie zadzwoniłam do Maxa
- Max - mówiłam pełna entuzjazmu
- Ann hej i jak po rekrutacji - wziełam głeboki oddech
- Mam pracę, ale muszę sie przeprowadzic - wziełam wdech
- To świetnie ale będe cie mogła czasem odwiedzac co - uśmiechnęłam sie
- Jak zawsze mysli tylko o sobie co ??? - powiedziałam żartobliwie
- Ejj zmiejszasz moje ego tak nie ładnie - prychnełam
- Ktoś powinien hahah zaśmiałam się - Muszę kończyć pa mała
- Paaa wielkoludzie
-Wróciłam do domu Melanii już tam byłą powiedziałam jej że dostałam prace ale muszę sie wyprowadzię dała mi kartony tam wszystko spakowałam i wzięłam walizki podwiązła mnie a ja pokazałam dom była pod wrażeniem po rozpakowaniu wszystkiego poszłam spać jutro mój pierwszy dzień w pracy strasznie się stresuje . Niestety zadzwonił telefon .
- Hej Ann tu Jim - co on chce
- Hej o co chodzi ?? - zapytałam była 22
- Chodzi o to musisz spędzic cały dzien z chłopakami by ich lepiej poznac masz sie stawic przed ich domem o 9
- Rozumiem dobranoc - powiedziałam , załamałam się z nimi cały dzień no dobra przeżyje
*******
Hej komentujcie proszę bardzo tego potrzebuję i szukam osoby która może zrobić mi szablon
Pozdrawiam
Bezzy Bee
sobota, 5 lipca 2014
Rozdział czwarty
Rozdział 4
5 lipca
Minęło już 13 dni odkąd moja matka jest w spiączce . Lekarze powiedzieli ,że może się nie wybudzić choc operacja przeszła pomyślnie . Własnie szperam w jej papierach i szukam mojego aktu urodzenia , może wtedy się dowiem kto jest moim ojcem.
5 godzin póżniej
Nie znalazłam aktu , a jedyna osoba , która była ze mną szczera to najlepsza przyjaciółka mojej matki Melanii szybko wykręciłam do niej numer
- Hej Melanii - miałam słodki głos
- Hej słonko - bardzo mnie lubiła i zawsze mówiła do mnie słonko kochanie serduszko robiło mi sie wtedy ciepło na sercu
- Wiesz co się stało z mama prawda ?? - zaczęłąm sciszać głos jakbym sie bała że ktoś mnie usłyszy
- Tak wiem - cicho westchnęła - nie wiem co się jej stało że zaczęła pić.
- Nie mogę z nią dłużej mieszkać a wiesz że urodziny mam dopiero w listopadzie , mojego aktu nie ma a muszę wiedziec kim jest mój ojciec - wszystko powiedziałam na jednym wydechu
- Wiedziałam że kiedyś mnie o to zapytasz - znów westchnęla - twój akt został spalony ... bo twoja matka nie chciała byś go znalazła - chyba wiem dlaczego pomyślałam - a twój ojciec nazywa się Jim Hater ona nie chciała bys uciekła bo gdy ja zostawił nie wiedział że jest w ciązy on nie wie o twoim istnieniu chciała cię przed nim ochronić
- Dziękuję Melanii zawsze mi pomagasz teraz musze go znaleść kocham cie i dziękuję
- Pa kotku dzwoń czasem do mnie pamiętaj moje dzwi stoja przed toba otworem
- Pa Melanii jeszcze raz dzięki - rozłączyłam się
Jim Hater... Jim Hater szybko biorę laptopa i wpisuje dane w google i wyskakuje
Jim Hater szef ochrony sławnego na cały świat boysband One Direction . Szukają ochroniarza więcej informacji przez telefon .
O MÓJ BOŻE skoro będe musiała z nim zamieszkać czekaj ochroniarz chłopców , jestem wysportowana ukończyłam karate i judo z czarnym pasem , gram w piłkę nożną , biorę udział w zawodach lekkoatletycznych i zbieram laury więc może spróbóję dostać tę pracę .... dzwoni telefon
- Hallo Ann Waltter - odpowiada nieznany głos
- Tak w czym mogę pomóc ??? - miałam głos pełen obojętności
- Pani matka się wybudziła - serce zaczeło mi bic szybciej
- Już jade dziekuje za informację - byłam uśmiechnięta
ale jesli ona będzie to chciała dokończyć co zaczęła uśmiech zszedł mi z twarzy szybko wybrałam numer policjii
- Dzień dobry tu Ann Waltter miałam się z państwem skontaktować gdy moja matka się wybudzi- Policjanci juz jadą proszę być przed sala matki za 20 min - rozłączył się a ja mało mysląc ubrałam mój popielaty płaszcz i cała się trzesłam wbiegłam do taksówki i pojechałam do szpitala .Policjanci zjawili się równo z czasem i weszliśmy razem do sali
- Witamy jesteśmy z policjii - na twarzy mojej rodzicielki był strach- z powodu siniaków na ciele pani córki które były notoryczne i że nie jest sie pani wstanie się nią zajmować zabieramy pani prawa rodzicielskie .
- Rozumiem przepraszam Ann , ale co ty sama zrobisz ??? - jej głos był pewien żalu
- Wybacz mamo ale ja mam zamiar znaleść swojego ojca - zaczęła płakac a policjanci dali jej do podpisania papierki
Po podpisaniu dokumentów
A więc zabrano jej prawa rodzicielskie JESTEM WOLNA !!!!! teraz trzeba znaleśc ojca szybko wykręciłam numer który był na stronie
- Witam nazywam sie Ann Waltter ubiegam sie o prace ochroniarza
- Witam jestem Jim Hater przejdzie pani rekrytację , ale najpierw muszę zadac pani pytanie. - Przełknęłam śline- Jak nazywa się chłopak z kręconymi włosami - o nie ja ich nie znam wiem że on ma imie na H h h h h Henry ??? no dobra raz kozie śmierć
- Eee Henry ??? - zapytałam z nadzieja w głosie usłyszałam śmiech
- Proszę sie stawić u nas jutro o 15 na Matres Street 96 - rozłaczył się.Dziwny jest mój ojciec , ale spoko idę na rekrutację . Może moje życie wróci do normy , ale co mu powiem hej jesteś moim ojcem , muszę trochę poudawać , wróciłam do domu i szybko wziełam prysznic i poszłam spać muszę być na jutro wypoczęta weszłam pod pierzynę i nie wiem kiedy ale zasnęłam ....
******
Proszę komentujcie bo nie wiem czy ktoś to czyta zastanawiam się nad zawieszeniem bloga pamiętajcie jeden komentarz to dla was jedna sekunda , a dla mnie wielka motywacja wystarczy uśmieszek
Pozdrawiam
Bezzy Bee
******
Proszę komentujcie bo nie wiem czy ktoś to czyta zastanawiam się nad zawieszeniem bloga pamiętajcie jeden komentarz to dla was jedna sekunda , a dla mnie wielka motywacja wystarczy uśmieszek
Pozdrawiam
Bezzy Bee
piątek, 4 lipca 2014
Rozdział trzeci
Max zjawił się równo z czasem . Cieszyłam się , bo miałam u kogo wypłakac się na ramieniu . Niestety moje szczeście nie trwało długo .
Dwie godziny później
Wtulałam się w ramię Maxa , a on uspokajał mnie śpiewając piosenkę Bryana Adamsa everthing i do zawsze się przy niej czułam się wolna . Nagle na korytarz weszli policjanci . Szli w naszym kierunku , czułam jak spokój mnie opuszcza , a wraca strach i stres .
- Czy to ty jestes Ann Wallker ?-spytali , ich wyraz twarzy był obojętny. Max miał przerażoną minę
- Tak o co się stało ????- mój głos zaczął się delikatnie trząść
- Chodzi o pani matkę - mieli służbowy głos - sąsiadka widziała siniaki na twoich ramionach ,a wszczesniej krzyki w twoim mieszkaniu możemy je obejrzec ????- pamietam to potem mnie zaczepila , a więc o to jej chodziło mówiąc że to niedługo się skończy . Po chwili wachania postanowiłam pokazac im moje siniaki podwinełam rękawy , oczy rozszerzyły im się dwu krotnie ze zdziwienia , mnóstwo siniaków , krwiaki ,zadrapania .
Wreszcie jeden sie otrzosnął - Możemy porozmawiać z pani matką - do oczu napłynęły mi łzy
- Niestety nie - mój głos się zaczał się powoli załamywać - jest na bloku operacyjnym wlczą o jej życie - W ich oczach było współczucie -
- Przepraszamy , kiedy pani matka dojdzue do zdrowia proszę sie z nami skontaktować - podał mi karteczke z numerem telefonu do policji
- Nic się nie stało , dziękuję - machnęłam karteczką pożegnali sie i poszli
Perspektywa Maxa
Biedna Ann mało tego że ja spotkało0 takie nieszczescie to jeszcze ci policjanci zauważyłem , że jak tylko wyszli to do jej oczu napłyneły łzy i się rozpłakała , osunęła sie po ścianie i podwineła nogi pod brodę , szybko do niej podbięgłem delikatnie ją podniosłem, było trudno bo dziewczyna nie chciałą współpracować , ale wreszcie udało mi sie ja usadzic na krześlę
- Cii spokojnie - zacząłem ją uspokajać choc wiedziałem że to i tak nic nie da
- Och Max co ja bez niej zrobię -chciałem jej jakos pomóc , ale nie mogłem jej niczego zaoferować .
- Nie bój się cos wymyślimy - uspokajała sie
Perspektywa Ann
Wiedziałam że Max chcę mi pomóc . Cały czas rozmyslałam o mamie co by ona w takiej sytuacji powiedziała .Nie wuedziałam kiedy moja głowa osuneła się na ramię Maxa i gdy Morfeusz zabrał mnie do krainy snów ...
********
Dziękuję za każdy komentarz pozdro
Bezzy Bee
piątek, 27 czerwca 2014
Rozdział drugi
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Co chwilę o coś się potykałam, było mi zimno ,ale i tak nie martwiłam się o siebie tylko o moją matkę. Minęło jeszcze pół godziny zanim doszłam do szpitala . Pielęgniarka zaprowadziła mnie na korytarz gdzie jest pokój mojej matki . Po paru minutach widzę lekarza .
- Panie Doktorze co z moja mamą ???- Jego oczy pociemniały były pełne współczucia
-Jest na bloku operacyjnym odłamki szkła dostały sie do jej serca na razie trzeba się przygotować na najgorsze , ale jest pod opieką najlepszych specjalistów i będziemy walczyć o jej życie .- powiedział to i odszedł , a ja stałam jak słup soli powtarzając sobie jego słowa ,, trzeba przygotować się na najgorsze ''Wzięłam telefon by sprawdzić która godzina i widzę 19 nieodebranych połączeń od Maxa. Szybko odzwaniam do przyjaciela
-Max-tym razem mówię szlochem
-Ann co się stało, co ci ona zrobiła ??!! - zaczął już krzyczeć do telefonu
- Nie ma aa a a ma jest w szpitalu przechodzi teraz operację serca kawałki szkła się do niego dostały , są małe szanse że przeżyje - płakałam już i się nie powstrzymywałam
- Już do Ciebie jadę spokojnie -ale ja nie byłam spokojna , jak ona umrze to będę sama , ojciec zostawił ją jak była ze mną w ciązy nawet nie wiem jak się nazywa . Niestety innej rodziny nie mam albo mam tylko nie wiem o ich istnieniu a oni o moim .Wtedy bym musiała iść do sierocińca ,a to by było straszne .
- Za ile będziesz ??- zapytałam dalej chlipiąc
- Za około 20 min na jakim piętrze jesteś - zapytał słyszałam że biegł bo miał płaski oddech
- Na trzecim pietrze na końcu korytarza - odpowiedziałam już troche się uspokajając
- Ok będę za 15 min - blado się uśmichnęłam i zakończyłam połączenie teraz zostaje mi tylko czekać
Bezzy Bee
Co chwilę o coś się potykałam, było mi zimno ,ale i tak nie martwiłam się o siebie tylko o moją matkę. Minęło jeszcze pół godziny zanim doszłam do szpitala . Pielęgniarka zaprowadziła mnie na korytarz gdzie jest pokój mojej matki . Po paru minutach widzę lekarza .
- Panie Doktorze co z moja mamą ???- Jego oczy pociemniały były pełne współczucia
-Jest na bloku operacyjnym odłamki szkła dostały sie do jej serca na razie trzeba się przygotować na najgorsze , ale jest pod opieką najlepszych specjalistów i będziemy walczyć o jej życie .- powiedział to i odszedł , a ja stałam jak słup soli powtarzając sobie jego słowa ,, trzeba przygotować się na najgorsze ''Wzięłam telefon by sprawdzić która godzina i widzę 19 nieodebranych połączeń od Maxa. Szybko odzwaniam do przyjaciela
-Max-tym razem mówię szlochem
-Ann co się stało, co ci ona zrobiła ??!! - zaczął już krzyczeć do telefonu
- Nie ma aa a a ma jest w szpitalu przechodzi teraz operację serca kawałki szkła się do niego dostały , są małe szanse że przeżyje - płakałam już i się nie powstrzymywałam
- Już do Ciebie jadę spokojnie -ale ja nie byłam spokojna , jak ona umrze to będę sama , ojciec zostawił ją jak była ze mną w ciązy nawet nie wiem jak się nazywa . Niestety innej rodziny nie mam albo mam tylko nie wiem o ich istnieniu a oni o moim .Wtedy bym musiała iść do sierocińca ,a to by było straszne .
- Za ile będziesz ??- zapytałam dalej chlipiąc
- Za około 20 min na jakim piętrze jesteś - zapytał słyszałam że biegł bo miał płaski oddech
- Na trzecim pietrze na końcu korytarza - odpowiedziałam już troche się uspokajając
- Ok będę za 15 min - blado się uśmichnęłam i zakończyłam połączenie teraz zostaje mi tylko czekać
Bezzy Bee
czwartek, 26 czerwca 2014
Rozdział pierwszy
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
22 czerwca
Rzuciłam plecak w kąt .Są wakacje , choć ja tego nie odczuwam. Deszczowy Londyn daje o sobie znać . Mam szkołę 5 minut od domu , a już jestem mokra do suchej nitki. Usłyszałam głos mojej matki.
- Ann kochanie wróciłaś?? - widziałam jak się chwieje gdy schodziła po schodach - znów się upiła
- Tak mamo jak minął dzień w pracy ? - czułam odór alkoholu
- Aaaaa zrobiłam sobie wolne- co znowu już nie .....
- Co znowu jak mogłaś już tydzień nie chodzisz do pracy a wiesz ze z pieniędzmi cienko .
- Nie do mnie takie rzeczy bachorze.- tym razem w jej oczach była furia , już podnosiła rękę ale zdążyłam uciec.
- Zostaw mnie - krzyczałam ze schodów i zamknęłam drzwi na klucz . Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Maxa.
- Maax - mój głos drżał
- Ann co się stało ??? - słyszałam jak się o mnie martwi był jedyną osobą, która znała moje problemy .
-Mama znów się upiła, boję się że będzie tak jak tydzień temu- spojrzałam na siniaki na moich ramionach.Pamiętałam ten błysk furii w jej oku , jak jej ręce biły moją twarz ,jak jej nogi kopały mój brzuch , jak szarpała mnie za włosy ,rzucała mną po pokoju .
- Spokojnie jadę do ciebie - zastygłam, nie jak coś mu się stanie nie wybaczę sobie tego .
- NIE !!! zejdę po rynnie bo coś ci zrobi a ja sobie tego nie .. -słyszę tłuczone szkło - Zaraz wracam....
- Ann ... - nacisnęłam czerwona słuchawkę
Zeszłam na dół zauważyłam szczątki szkła dookoła od gabloty babci ,a w odłamkach leżało ciało mojej mamy ,ledwo co się zastanawiając podbiegłam do niej, zmierzyłam puls ,był ledwie wyczuwalny , zadzwoniłam po karetkę
- Proszę o karetkę moja mama leży wokół szkła ma ledwo wyczuwalny puls - mój głos cały drżał
- Proszę się uspokoić gdzie mieszkasz ??? - kobieta miała lodowaty głos
- Na Chapel Street 201
- Karetka będzie za 5 min - dzięki bogu
-Podbiegłam do mojej mamy - Mamo nie możesz mnie zostawić nie możesz !!!! - krzyczałąm i płakałam na jej piersi - przyszli ratownicy i ją ode mnie odciągneli - nie mogli mnie wziąć ze sobą bo karetka była za mała patrzyłąm jak odjeżdża i dużo nie myśląć zaczęłam biec...
Pierwszy rozdział huraaa pamietaj komentuj każdy komentarz to dla mnie wiele szczęścia wiem że ktoś to czyta
Bezzy Bee
22 czerwca
Rzuciłam plecak w kąt .Są wakacje , choć ja tego nie odczuwam. Deszczowy Londyn daje o sobie znać . Mam szkołę 5 minut od domu , a już jestem mokra do suchej nitki. Usłyszałam głos mojej matki.
- Ann kochanie wróciłaś?? - widziałam jak się chwieje gdy schodziła po schodach - znów się upiła
- Tak mamo jak minął dzień w pracy ? - czułam odór alkoholu
- Aaaaa zrobiłam sobie wolne- co znowu już nie .....
- Co znowu jak mogłaś już tydzień nie chodzisz do pracy a wiesz ze z pieniędzmi cienko .
- Nie do mnie takie rzeczy bachorze.- tym razem w jej oczach była furia , już podnosiła rękę ale zdążyłam uciec.
- Zostaw mnie - krzyczałam ze schodów i zamknęłam drzwi na klucz . Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Maxa.
- Maax - mój głos drżał
- Ann co się stało ??? - słyszałam jak się o mnie martwi był jedyną osobą, która znała moje problemy .
-Mama znów się upiła, boję się że będzie tak jak tydzień temu- spojrzałam na siniaki na moich ramionach.Pamiętałam ten błysk furii w jej oku , jak jej ręce biły moją twarz ,jak jej nogi kopały mój brzuch , jak szarpała mnie za włosy ,rzucała mną po pokoju .
- Spokojnie jadę do ciebie - zastygłam, nie jak coś mu się stanie nie wybaczę sobie tego .
- NIE !!! zejdę po rynnie bo coś ci zrobi a ja sobie tego nie .. -słyszę tłuczone szkło - Zaraz wracam....
- Ann ... - nacisnęłam czerwona słuchawkę
Zeszłam na dół zauważyłam szczątki szkła dookoła od gabloty babci ,a w odłamkach leżało ciało mojej mamy ,ledwo co się zastanawiając podbiegłam do niej, zmierzyłam puls ,był ledwie wyczuwalny , zadzwoniłam po karetkę
- Proszę o karetkę moja mama leży wokół szkła ma ledwo wyczuwalny puls - mój głos cały drżał
- Proszę się uspokoić gdzie mieszkasz ??? - kobieta miała lodowaty głos
- Na Chapel Street 201
- Karetka będzie za 5 min - dzięki bogu
-Podbiegłam do mojej mamy - Mamo nie możesz mnie zostawić nie możesz !!!! - krzyczałąm i płakałam na jej piersi - przyszli ratownicy i ją ode mnie odciągneli - nie mogli mnie wziąć ze sobą bo karetka była za mała patrzyłąm jak odjeżdża i dużo nie myśląć zaczęłam biec...
Pierwszy rozdział huraaa pamietaj komentuj każdy komentarz to dla mnie wiele szczęścia wiem że ktoś to czyta
Bezzy Bee
niedziela, 4 maja 2014
Coś na początek
Założyłam tego bloga , by nie siedzieć bez czynnie przed komputerem ...
Będę pisać opowiadanie o One Direction .... Mam nadzieję że będę mieć wielu czytelników
Pamiętajcie CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
Bezzy Bee
Subskrybuj:
Posty (Atom)