piątek, 4 lipca 2014

Rozdział trzeci


     
Max zjawił się równo z czasem . Cieszyłam się , bo miałam u kogo wypłakac się na ramieniu . Niestety moje szczeście nie trwało długo .
 Dwie godziny później
Wtulałam się w ramię Maxa , a on uspokajał mnie śpiewając piosenkę Bryana Adamsa everthing  i do zawsze się przy niej czułam się wolna . Nagle na korytarz weszli policjanci . Szli w naszym kierunku , czułam jak spokój mnie opuszcza , a wraca strach i stres .                                                                        
- Czy to ty jestes Ann Wallker  ?-spytali , ich wyraz twarzy był obojętny. Max miał przerażoną minę
- Tak o co się stało ????- mój głos zaczął się delikatnie trząść
- Chodzi o pani matkę - mieli służbowy głos - sąsiadka widziała siniaki na twoich ramionach  ,a wszczesniej krzyki w twoim mieszkaniu możemy je obejrzec ????- pamietam to potem mnie zaczepila  , a więc o to jej chodziło  mówiąc że to niedługo się skończy . Po chwili wachania postanowiłam pokazac im moje siniaki podwinełam rękawy , oczy rozszerzyły im się dwu krotnie  ze zdziwienia , mnóstwo siniaków , krwiaki ,zadrapania .
Wreszcie jeden sie otrzosnął - Możemy porozmawiać z pani matką - do oczu  napłynęły mi łzy


- Niestety nie - mój głos się zaczał się powoli załamywać - jest na bloku operacyjnym wlczą o jej życie - W  ich oczach było współczucie -
- Przepraszamy , kiedy pani matka dojdzue do zdrowia proszę sie z nami skontaktować - podał mi karteczke z numerem telefonu do policji
- Nic się nie stało , dziękuję - machnęłam karteczką pożegnali sie i poszli
Perspektywa Maxa
Biedna Ann mało tego że ja spotkało0 takie nieszczescie  to jeszcze ci policjanci zauważyłem , że jak tylko wyszli to do jej oczu napłyneły łzy i się rozpłakała , osunęła sie po ścianie i podwineła nogi pod brodę , szybko do niej podbięgłem delikatnie ją podniosłem, było trudno bo dziewczyna nie chciałą współpracować , ale wreszcie udało mi sie ja usadzic na krześlę
- Cii spokojnie - zacząłem ją uspokajać choc wiedziałem że to i tak nic nie da
- Och Max co ja bez niej zrobię -chciałem jej jakos pomóc , ale nie mogłem jej niczego zaoferować .
- Nie bój się cos wymyślimy - uspokajała sie
Perspektywa Ann
Wiedziałam że Max chcę mi pomóc . Cały czas rozmyslałam o mamie co by ona  w takiej sytuacji powiedziała .Nie wuedziałam kiedy moja głowa osuneła się na ramię Maxa i gdy Morfeusz zabrał mnie do krainy snów ...





                                                               ********


Dziękuję za każdy komentarz pozdro




Bezzy Bee

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz