17 Lipca
Rano obudziły mnie promyki słońca . Jeśli godzine 12 można nazwać ranem , a uwierzcie mi , pospałabym jeszcze sobie. Po przebudzeniu poszłam wziąść szybki prysznic mialam sie przeciez za trzy godziny stawić możliwie przed moją przyszła praca . Poszłam pod prysznic odkręciłam wodę czułam jak ciepła ciecz spływa po moim ciele i jak moje mięśnie stopniowo sie rozluźniają umyłam włosy swoim ulubionym jabłkowym szaponem . Po 20 min rozkoszy musiałam niestety wyjśc z pod prysznica , szybko się ubrałam w mój czarny dres i zwiozałam włosy w wysoką kitkę
Poszłam do kuchni i zjadłam lekkie siadanie . Zanim sie obejrzałam była już 14 30 . Wzięłam swoja torbę i klucze od mieszkania Melanii ( to u niej miszkam ) . Zdążyłam na taksówkę. Po 10 min byłam przed domem a raczej wielką willa z basenem. Chciałam wejść gdy się pojawił ochroniarz
- Ej mała a ty gdzie - miał szorstki głos
- Ja jestem umówiona z panem Jimim Hanterem na rekrytacje- jego rysy twarzy złagodniały - Prosze poczekać - poszedł zadzwonić
- Proszę za mna Jimi czeka na ciebie - westchnełam z ulgą szłam za tym gorylem w strone małej hali . Sala była rewelacyjna rozglądałam z zachwytem zanim nie podszedł do mnie człowiek tak po 40
- Witaj nazywam się Jim Harter - myślałam że będzie on gburowaty a to człowiek z ikrą
- Miło mi nazywam się Ann Waltter - mój głos trochę się trząsł
- Zanim zaczniemy możesz mi zadać parę pytań - myślałam ze to on będzie mi zadawał pytania ,ale mam jedno nurtujące pytanie
- Wal śmiało - przełknełam sline
- Czemu zadał mi pan to dziwne pytanie o chłopaka w lokowatych włosach - cicho sie zaśmiał - chciałem wiedziec czy nie rzucisz się na chłopców i czy moge ci ufać , a ty nic o nich nie więc cię tu zaprosiłem
- Aha to wszystkie pytania - zaczęłam ściszać głos
- Ok zapraszam na trening - poszłam za moim ,, ojcem ''
Musiałam przejść serie szkoleń przebiec tor przeszkód i zmierzyc moja sprawnośc fizyczna ,a na koniec musiałam walczyć z Jimim Haterem moim ojcem właśnie z nim .
Zaczęłam , zrobiłam wykop , ale zablokował moje ruchy , gdy chciał mnie zaatakować ja je ominęłam zaczęłam od nog , pózniej przerzuciłam go przez ramię udało mi się go powalic
Jego oczy rozszerzyły sie ze zdziwienia - Przepraszam , ja a a a może lepiej pójdę .
- Czekaj !!! masz tę pracę - odwróciłam sie i uśmiechnełam
- Na na na prawdę ?? - zaśmiał się
- Miałąś ją juz po torze przeszkód nie myślałem że mnie pokonasz i do tego jestes kobietą będziesz nocnym ochroniarzem One Direction czyli wypady do klubów , ogniska , imprezy itp. choc podpisac papiery a potem poznasz chłopców. - cieszyłam się jak oszalała , ale mialam jedna wątpliwość
- Ale będę mieszkać u siebie prawda ??? - jego oczy pociemniały
- Nie z powodu że będziesz aktywnie być w zyciu chłopców na tyłach jest domek będziesz w nim mieszkac
- Rozumiem - poszłam i podpisałam papierki będę ich ochroniarzem i mam z tego czekaj 20 tys miesięcznie łał mogę mieć jeden dzień wolnego w tygodniu
- Choć poznasz One Direction - potaknełam głową szłam przez dróżkę potem Jimi zadzwonił do drzwi otworzyła je starsza kobieta po 50
- Witaj Jim chłopcy czekają -weszłam za nim
- Hej chłopcy poznajcie Ann bedzie waszym nowym ochroniarzem - popatrzyli na mnie ,az jeden do mnie podszedł
- Witaj w rodzinie - powiedział ten lokowatych włosach jego ręka pojechała za daleko szybko ją wykręciłam zdziwiony lokowaty patrzył na mnie przestraszony - jeszcze raz dotkniesz mojego tyłka a zgotuje ci piekło - puściłam jego ręke wszyscy patrzyli na mnie
- Ktos jeszcze ??- zapytałam pokręcili przeczaco głowami -
- I dobrze -Jimi patrzył na mnie z podziwem
- Napewno nie jesteś ich fanka- pociemniały mi oczy
- Ujmijmy to inaczej bym ich polubiła , ale nie po tym - pokazałąm na lokowatego
- Ok to może przedstawcie sie jej - uśmiechnęli się
- Ja jestem Louis najstarszy i najbardziej odpowiedzialny - wydął pierś a wszyscy oprócz nie wybuchneli śmiechem patrzyłam na nich zdesorientowana
- Zobaczysz póżniej ja jestem Liam- uśmiechnał się a ja lekko uniosłam kącik w górę
- Ja Niall - powiedział chłopak o nieziemsko błekitnych oczach
- Ja Zayn ten przystojny - póścił do mnie oczko , a ja zgromiłam go wzrokiem i się wzdrygnął
- Ja a jes tee m Harry - Odwróciłam się w jego strone ale jego nie zaszczyciłamgo wzrokiem
- Ok poznałam wszystkich mogę zobaczyć swój pokój - Jim spojrzał na mnie
- Jasne , ale ja ci go nie pokaże tylko Louis bo on ci go wybrał - eee Louis który to ???
To ja - pokazał ten co wydał pierś - odetchnełam z ulga , ale nie pokazałam to po sobie
- Ok możemy iść - spojrzał na mnie błagalnie lokowaty i powiedział - Przepraszam nie powinienem- spojrzałam na niego
- Oj nie bój się uwierz ja spełniam swoje obietnice - odwróciłam się
- Gotowy - zapytałam Lo... nie wiem ale nie ważne - pokiwał twierdzo głowo wziął klucze i wyszliśmy
- Ok Ann nie wiedziałem że będzie dziewczyna więc szybko to przygotowywałem i może ci sie nie spodobac - przerwałam mu
- Mi wystaczy łóżko i nic więcej - popatrzył na mnie dziwnie
- Na pewno jesteś dziewczyna - zgromiłam go wzrokiem
- Tak umiem chodzić na szpilkach ale ja jestem samo wystarczalna - mruknął cos pod nosem
- Nie buj się w od 25 listopada mnie tu nie będzie - spojrzał na mnie dziwnie
- Czemu ???- nie powinno cię to obchodzic - prychnęłam
reszta droga minęła w ciszy doszliśmy do małego domku na zapleczu był śliczny biały w prowansalskim stylu i miał ogródek już się w nim zakochałam
- Tu masz klucze - powiedział Louis - ale najpierw cię po nim oprowadzę
- Ok - weszłam za nim najpierw zobaczyłam kuchnię i aż mnie zatkało a na tym miejscu mi chyba zależało mi najbardziej była bardzo jasna
Dalej był salon też w stylu prowansalskim z duża berzową kanapą i plazmą
łazienka była urządzona w starym stylu najbardziej podobało mi się tam lustro
Louis jesteś rewelacyjny mówiłam ci to -zaśmiał się -Nie ale miło mi to słyszec - znów mu przerwałam - ten domek jest piękny masz talent .
- Nie tak szybko jeszcze sypalnia - uśmiechnął się
- ok -weszłam do pomieszczenia i stanęłam była cudowana
- błagam uszczypnij mnie bo ja chyba śnie - Louis już wybuchnął śmiechem przeszłam przez cały pokój
- Proszę cię to jest nic to chyba najbiedniej urządone mieszkanie - oczy mi się zaszkliły
- Nie ono jest piekne zawze o takim marzyłam ja spałam na materacu zdarzało się że nie miałam nic do jedzenia .
- Ja a aa nie wiedziałem - widziałam wsółczócie
- To się najpierw zastanów zanim coś powiesz - powiedziałam
- To możemy cię jutro odwiedzić ??? - spojrzałam na niego
- Nie mam inne sprawy na głowie - powiedziałam strasznie oschcle
- Wychodze ty tez musisz wyjść .- wyszedł a ja go zignorowłam gdy się żegnał potem zamknęłam dom muszę przecierz iśc do miezkania i wziąść rzeczy . Następnie zadzwoniłam do Maxa
- Max - mówiłam pełna entuzjazmu
- Ann hej i jak po rekrutacji - wziełam głeboki oddech
- Mam pracę, ale muszę sie przeprowadzic - wziełam wdech
- To świetnie ale będe cie mogła czasem odwiedzac co - uśmiechnęłam sie
- Jak zawsze mysli tylko o sobie co ??? - powiedziałam żartobliwie
- Ejj zmiejszasz moje ego tak nie ładnie - prychnełam
- Ktoś powinien hahah zaśmiałam się - Muszę kończyć pa mała
- Paaa wielkoludzie
-Wróciłam do domu Melanii już tam byłą powiedziałam jej że dostałam prace ale muszę sie wyprowadzię dała mi kartony tam wszystko spakowałam i wzięłam walizki podwiązła mnie a ja pokazałam dom była pod wrażeniem po rozpakowaniu wszystkiego poszłam spać jutro mój pierwszy dzień w pracy strasznie się stresuje . Niestety zadzwonił telefon .
- Hej Ann tu Jim - co on chce
- Hej o co chodzi ?? - zapytałam była 22
- Chodzi o to musisz spędzic cały dzien z chłopakami by ich lepiej poznac masz sie stawic przed ich domem o 9
- Rozumiem dobranoc - powiedziałam , załamałam się z nimi cały dzień no dobra przeżyje
*******
Hej komentujcie proszę bardzo tego potrzebuję i szukam osoby która może zrobić mi szablon
Pozdrawiam
Bezzy Bee
poniedziałek, 7 lipca 2014
sobota, 5 lipca 2014
Rozdział czwarty
Rozdział 4
5 lipca
Minęło już 13 dni odkąd moja matka jest w spiączce . Lekarze powiedzieli ,że może się nie wybudzić choc operacja przeszła pomyślnie . Własnie szperam w jej papierach i szukam mojego aktu urodzenia , może wtedy się dowiem kto jest moim ojcem.
5 godzin póżniej
Nie znalazłam aktu , a jedyna osoba , która była ze mną szczera to najlepsza przyjaciółka mojej matki Melanii szybko wykręciłam do niej numer
- Hej Melanii - miałam słodki głos
- Hej słonko - bardzo mnie lubiła i zawsze mówiła do mnie słonko kochanie serduszko robiło mi sie wtedy ciepło na sercu
- Wiesz co się stało z mama prawda ?? - zaczęłąm sciszać głos jakbym sie bała że ktoś mnie usłyszy
- Tak wiem - cicho westchnęła - nie wiem co się jej stało że zaczęła pić.
- Nie mogę z nią dłużej mieszkać a wiesz że urodziny mam dopiero w listopadzie , mojego aktu nie ma a muszę wiedziec kim jest mój ojciec - wszystko powiedziałam na jednym wydechu
- Wiedziałam że kiedyś mnie o to zapytasz - znów westchnęla - twój akt został spalony ... bo twoja matka nie chciała byś go znalazła - chyba wiem dlaczego pomyślałam - a twój ojciec nazywa się Jim Hater ona nie chciała bys uciekła bo gdy ja zostawił nie wiedział że jest w ciązy on nie wie o twoim istnieniu chciała cię przed nim ochronić
- Dziękuję Melanii zawsze mi pomagasz teraz musze go znaleść kocham cie i dziękuję
- Pa kotku dzwoń czasem do mnie pamiętaj moje dzwi stoja przed toba otworem
- Pa Melanii jeszcze raz dzięki - rozłączyłam się
Jim Hater... Jim Hater szybko biorę laptopa i wpisuje dane w google i wyskakuje
Jim Hater szef ochrony sławnego na cały świat boysband One Direction . Szukają ochroniarza więcej informacji przez telefon .
O MÓJ BOŻE skoro będe musiała z nim zamieszkać czekaj ochroniarz chłopców , jestem wysportowana ukończyłam karate i judo z czarnym pasem , gram w piłkę nożną , biorę udział w zawodach lekkoatletycznych i zbieram laury więc może spróbóję dostać tę pracę .... dzwoni telefon
- Hallo Ann Waltter - odpowiada nieznany głos
- Tak w czym mogę pomóc ??? - miałam głos pełen obojętności
- Pani matka się wybudziła - serce zaczeło mi bic szybciej
- Już jade dziekuje za informację - byłam uśmiechnięta
ale jesli ona będzie to chciała dokończyć co zaczęła uśmiech zszedł mi z twarzy szybko wybrałam numer policjii
- Dzień dobry tu Ann Waltter miałam się z państwem skontaktować gdy moja matka się wybudzi- Policjanci juz jadą proszę być przed sala matki za 20 min - rozłączył się a ja mało mysląc ubrałam mój popielaty płaszcz i cała się trzesłam wbiegłam do taksówki i pojechałam do szpitala .Policjanci zjawili się równo z czasem i weszliśmy razem do sali
- Witamy jesteśmy z policjii - na twarzy mojej rodzicielki był strach- z powodu siniaków na ciele pani córki które były notoryczne i że nie jest sie pani wstanie się nią zajmować zabieramy pani prawa rodzicielskie .
- Rozumiem przepraszam Ann , ale co ty sama zrobisz ??? - jej głos był pewien żalu
- Wybacz mamo ale ja mam zamiar znaleść swojego ojca - zaczęła płakac a policjanci dali jej do podpisania papierki
Po podpisaniu dokumentów
A więc zabrano jej prawa rodzicielskie JESTEM WOLNA !!!!! teraz trzeba znaleśc ojca szybko wykręciłam numer który był na stronie
- Witam nazywam sie Ann Waltter ubiegam sie o prace ochroniarza
- Witam jestem Jim Hater przejdzie pani rekrytację , ale najpierw muszę zadac pani pytanie. - Przełknęłam śline- Jak nazywa się chłopak z kręconymi włosami - o nie ja ich nie znam wiem że on ma imie na H h h h h Henry ??? no dobra raz kozie śmierć
- Eee Henry ??? - zapytałam z nadzieja w głosie usłyszałam śmiech
- Proszę sie stawić u nas jutro o 15 na Matres Street 96 - rozłaczył się.Dziwny jest mój ojciec , ale spoko idę na rekrutację . Może moje życie wróci do normy , ale co mu powiem hej jesteś moim ojcem , muszę trochę poudawać , wróciłam do domu i szybko wziełam prysznic i poszłam spać muszę być na jutro wypoczęta weszłam pod pierzynę i nie wiem kiedy ale zasnęłam ....
******
Proszę komentujcie bo nie wiem czy ktoś to czyta zastanawiam się nad zawieszeniem bloga pamiętajcie jeden komentarz to dla was jedna sekunda , a dla mnie wielka motywacja wystarczy uśmieszek
Pozdrawiam
Bezzy Bee
******
Proszę komentujcie bo nie wiem czy ktoś to czyta zastanawiam się nad zawieszeniem bloga pamiętajcie jeden komentarz to dla was jedna sekunda , a dla mnie wielka motywacja wystarczy uśmieszek
Pozdrawiam
Bezzy Bee
piątek, 4 lipca 2014
Rozdział trzeci
Max zjawił się równo z czasem . Cieszyłam się , bo miałam u kogo wypłakac się na ramieniu . Niestety moje szczeście nie trwało długo .
Dwie godziny później
Wtulałam się w ramię Maxa , a on uspokajał mnie śpiewając piosenkę Bryana Adamsa everthing i do zawsze się przy niej czułam się wolna . Nagle na korytarz weszli policjanci . Szli w naszym kierunku , czułam jak spokój mnie opuszcza , a wraca strach i stres .
- Czy to ty jestes Ann Wallker ?-spytali , ich wyraz twarzy był obojętny. Max miał przerażoną minę
- Tak o co się stało ????- mój głos zaczął się delikatnie trząść
- Chodzi o pani matkę - mieli służbowy głos - sąsiadka widziała siniaki na twoich ramionach ,a wszczesniej krzyki w twoim mieszkaniu możemy je obejrzec ????- pamietam to potem mnie zaczepila , a więc o to jej chodziło mówiąc że to niedługo się skończy . Po chwili wachania postanowiłam pokazac im moje siniaki podwinełam rękawy , oczy rozszerzyły im się dwu krotnie ze zdziwienia , mnóstwo siniaków , krwiaki ,zadrapania .
Wreszcie jeden sie otrzosnął - Możemy porozmawiać z pani matką - do oczu napłynęły mi łzy
- Niestety nie - mój głos się zaczał się powoli załamywać - jest na bloku operacyjnym wlczą o jej życie - W ich oczach było współczucie -
- Przepraszamy , kiedy pani matka dojdzue do zdrowia proszę sie z nami skontaktować - podał mi karteczke z numerem telefonu do policji
- Nic się nie stało , dziękuję - machnęłam karteczką pożegnali sie i poszli
Perspektywa Maxa
Biedna Ann mało tego że ja spotkało0 takie nieszczescie to jeszcze ci policjanci zauważyłem , że jak tylko wyszli to do jej oczu napłyneły łzy i się rozpłakała , osunęła sie po ścianie i podwineła nogi pod brodę , szybko do niej podbięgłem delikatnie ją podniosłem, było trudno bo dziewczyna nie chciałą współpracować , ale wreszcie udało mi sie ja usadzic na krześlę
- Cii spokojnie - zacząłem ją uspokajać choc wiedziałem że to i tak nic nie da
- Och Max co ja bez niej zrobię -chciałem jej jakos pomóc , ale nie mogłem jej niczego zaoferować .
- Nie bój się cos wymyślimy - uspokajała sie
Perspektywa Ann
Wiedziałam że Max chcę mi pomóc . Cały czas rozmyslałam o mamie co by ona w takiej sytuacji powiedziała .Nie wuedziałam kiedy moja głowa osuneła się na ramię Maxa i gdy Morfeusz zabrał mnie do krainy snów ...
********
Dziękuję za każdy komentarz pozdro
Bezzy Bee
Subskrybuj:
Posty (Atom)